Dziewiętnastu,  a nie jak wcześniej podawano 18., zasypanych górników z kopalni „Rudna”  jest już bezpiecznych. Akcja ratunkowa trwała prawie siedem godzin.
To była chyba najdłuższa i najtrudniejsza akcja w historii KGHM. Rozpoczęła się we wtorek, 19 marca, kilkanaście minut po godz. 22.00, gdy przez oddział G-3 kopalni „Rudna Główna”  przeszedł niezwykle silny wstrząs. Z 42, znajdujących się w strefie zagrożenia górników połowa wyszła na powierzchnię ziemi przed północą, jednak z pozostałymi pracownikami nie było nawet kontaktu. Dojście do nich zostało zasypane, a zniszczenia tak rozległe i niebezpieczne, że także ratowników trzeba było wycofać z wyrobiska. Szef Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego Piotr Walczak podjął decyzję, by do zasypanych górników spróbować dotrzeć od strony kopalni „Polkowice-Sieroszowice”. Udało się. Zasypani w zasadzie sami przecisnęli się przez szczelinę, wykopaną przez ratowników. Jak się okazało, zasypało dojścia do oddziału na którym się znajdowali, ale oni sami nie ucierpieli na zdrowiu.

W akcji wzięło udział kilka jednostek ratowniczych oraz pracownicy kopalni. Pomocy poszkodowanym udzielało m.in. Polkowickie Centrum Usług Zdrowotnych. To tu przed godziną drugą w nocy trafiło trzech górników, a po szóstej rano – pięciu z zasypanych.

– Do niesienia pomocy przygotowaliśmy się natychmiast po otrzymaniu informacji o wstrząsie – powiedziała nam dyrektor PCUZ Mariola Kośmider. – Dwa zespoły lekarskie z pełną obsadą pielęgniarską, karetka z ratownikiem oraz radiolog w pracowni rentgenowskiej dyżurowali przez całą noc.
Jak usłyszeliśmy, u poszkodowanych stwierdzono m.in. objawy stresu pourazowego.

– Dlatego każdy został poinformowany, że może u nas skorzystać również z pomocy psychologa i psychiatry – dodała dyrektor. – Specjaliści będą dziś czekać na osoby, potrzebujących wsparcia, do późnych godzin wieczornych. Nie tylko na górników i ratowników, ale także mieszkańców Polkowic, którzy mocno przeżyli efekt wstrząsu górotworu.

W środę biorący udział w akcji ratowniczej odbierali podziękowania i gratulacje – nie tylko od władz Polskiej Miedzi, ale m.in. od wojewody dolnośląskiego oraz ministra skarbu, który osobiście przyjechał do Polkowic.